[Refren]
Nade mną nieba bezkres, wokół mnie szary bezsens
Powiedz, co to za miejsce?
Gdzie tu sens jest? Ciągle prędzej i prędzej
Czas to pieniądz, a pieniądz to sensei
Jak jest gorąco, ma być goręcej
Jeśli jest dużo, to ma być więcej, tej
Nie po to ręce mam, by żyć w męce
Istnieję, nie pędzę – w życia sensie
Nade mną nieba bezkres, wokół mnie szary bezsens
Powiedz, co to za miejsce?
Gdzie tu sens jest? Ciągle prędzej i prędzej
Czas to pieniądz, a pieniądz to sensei
Jak jest gorąco, ma być goręcej
Jeśli jest dużo, to ma być więcej, tej
Nie po to ręce mam, by żyć w męce
Istnieję, nie pędzę – w życia sensie
[Zwrotka 1]
Wiesz to czego zmierzam? Do etosu rycerza
Nigdy nie śpiewam "Góralu, czy ci nie żal?"
Nie lubię tych co polują na grubego zwierza
Stronię od tych co z diabłem mają przymierza
Hip-hop się rozszerza, wieje jak wichura
Miejska architektura, tu rządzi prawo szczura
Eymów armatura i bitów aparatura
Betonowe Lasy, Gural – leśny samuraj
Dni płyną jeden za drugim jak kreda i jura
Lecą jeden przed drugim jak Saturn i Uran
Akurat tak się składa, że rymów kanonada
Zaklęta w rymach, spada jak lawina
I ma PDG. rodzina, synu – jej się trzymam
Wspinam się po finał jak Kukuczka na linach
Jak na macie dżudoka, jak karate Shotokan
Wokół miejski poligon jak na Kubie Świń Zatoka
Szampan, koka, wypizdrzona powłoka
Świat agresywny jak "Ptaki" Hitchcocka
Słów opoka w miasta korzeni sokach
Znasz wroga, to go pokaż spojrzeniem trzeciego oka
[Refren]
Nade mną nieba bezkres, wokół mnie szary bezsens
Powiedz, co to za miejsce?
Gdzie tu sens jest? Ciągle prędzej i prędzej
Czas to pieniądz, a pieniądz to sensei
Jak jest gorąco, ma być goręcej
Jeśli jest dużo, to ma być więcej, tej
Nie po to ręce mam, by żyć w męce
Istnieję, nie pędzę – w życia sensie
Nade mną nieba bezkres, wokół mnie szary bezsens
Powiedz, co to za miejsce?
Gdzie tu sens jest? Ciągle prędzej i prędzej
Czas to pieniądz, a pieniądz to sensei
Jak jest gorąco, ma być goręcej
Jeśli jest dużo, to ma być więcej, tej
Nie po to ręce mam, by żyć w męce
Istnieję, nie pędzę – w życia sensie
[Zwrotka 2]
Swoją drogą idę, nie jestem betonowym androidem
Doceniam każdy wdech, celebruję każdy wydech
Każdy dzień, każdą noc, każde uderzenie bitu
Przebłysk nadziei w kopcu termitów
Każdy powie w magii, bo betonowe sarkofagi
Dają znaki, a ty tego nie widzisz
To Gural i bit jak Geralt i Ciri
Pierdol kult pieniądza, to harakiri
Nigdy nie jest w sam raz, Babilon podzielił czas
Sekundy na tarczy depczą na gaz
Sekundy gonią minuty, minuty godziny
Dymią kominy, rośnie poczucie winy
Dalej płynę, choć wody mętne, dalej biegnę
Choć szlaki kręte, prawa pierdolnięte
Masy pochłonięte tym, co ponętne
Babilon upadnie, to ewidentne
[Refren]
Nade mną nieba bezkres, wokół mnie szary bezsens
Powiedz, co to za miejsce?
Gdzie tu sens jest? Ciągle prędzej i prędzej
Czas to pieniądz, a pieniądz to sensei
Jak jest gorąco, ma być goręcej
Jeśli jest dużo, to ma być więcej, tej
Nie po to ręce mam, by żyć w męce
Istnieję, nie pędzę – w życia sensie
Nade mną nieba bezkres, wokół mnie szary bezsens
Powiedz, co to za miejsce?
Gdzie tu sens jest? Ciągle prędzej i prędzej
Czas to pieniądz, a pieniądz to sensei
Jak jest gorąco, ma być goręcej
Jeśli jest dużo, to ma być więcej, tej
Nie po to ręce mam, by żyć w męce
Istnieję, nie pędzę – w życia sensie
[Outro / Scratche: DJ Haem]