Patokalipsa
Otopatopeja
[Zwrotka 1: Penx]
Daleka droga do Na Legalu, nie jeden się zaraz obsra
Jakoś to idzie po mału, nasza rola - to siać postrach
Sprawa prosta jest, nie masz jaj jak Grodzka (weź wypierdalaj)
Takie zdanie każdy z nas ma (we're the same)
A ściana między nami i każdy się wspina na szczyt
Ambaras ciężki w bani, łby wam pourywa nasz skill
Zjadam niezniszczalnych, wpadam nikt nie zgrywa gwiazdy
Gadasz między nami, gadaj mądrzę (chcesz się chyba zbłaźnić)
Znasz ich, się cykasz - zamilcz, sceną jest zbyt wiele
To zwykłe typy głupku, kurwa cenią se intelekt
Jeżeli kogoś nie znamy nie dla nas bilans ważny
Się kurwa z tobą żegnamy jeśli się witasz z każdym

[Zwrotka 2: Delekta]
Nikt nam nie powiedział, że ta droga będzie prosta
I że trzeba będzie pchać się łokciami jak Diego Costa
Poznamy smak porażki i pewnie będzie gorzka
Gdy skosztujemy krwi twojego rapowego bożka
(O) Najlepszą obroną jest atak
Tak wpajano mi od małolata - jeden za wszystkich
Albo w naszych szeregach jesteś jak Persona Non-Grata
Naszym celem na tych trackach jest wam pozamykać pyski
Bo, jesteśmy niepoprawni, ale skurwielu zadrwij
Z któregoś z nas to majki gotowe już są do walki
Za nami chude lata, to już pora na te tłuste
By więcej nie błądzić jak po gabinecie luster
[Cuty: DJ Danek]

[Zwrotka 3: Eripe]
Raperzyny, scenę to mamy przez was przeciętną
Ja jestem drugi w Polsce i tylko klękaj przede mną
Się napalają na bycie królem, mi wszystko jedno
Se zastąpili wolną elekcję, szybką erekcją
Teraz dzierżą berło, a ja to całe ścierwo
W parę minut rozjebie, jak w bitwie pod Samosierrą
Trafiam w samo sedno, zabijam ciszę i raczej
Mogę być nie poczytalny - kurwa bo piszę inaczej
Wkoło to samo kwadratowe flow i tak rozjebie to
Geometryczny rap - każda linia ma znaczenie
Bez nas na scenie nuda, a z nami wóda na litry
Kochaj/Nienawidź, ale skillsów nie odmówisz nigdy

[Zwrotka 4: Peja]
To Onomatopeja i ekipa Pato, szmato
Wchodzę tak, jak w jedynce na komendę Terminator
Miktofon to obrzyn, więc przywitaj się z tatą
W dupy sobie wsadźcie kurwy ten paralizator
Scena oddziały Marines? No to jestem Okinawą
To mały wielki człowiek i znów mi biją brawo
Z rymów kanonadą, bo to gracz jest doświadczony
Z ziomalami sztama - jest adwokat i księgowy
RPS nie korpo, robi tak, by coś zarobić
Z pogardą dla idoli, oni dla mnie mniej niż zero
Jeśli płyta się nie sprzeda, to wiem co trzeba zrobić
Przyjdę po ich szmal spokojnie do nich mierząc
Choć na takich jak oni niepotrzebna mi ekipa
Nie potrzeba mi kopyta, bo mam ich jak na dłoni
Dobrze wiesz, że już od dawna nie trenuję na strzelnicach
Zbyt często jadę w las z zawartością bagażnika
[Cuty: DJ Danek]

[Zwrotka 5: Zygson]
Lecę progres, mówią Zygi Zygson - nie do wiary
Czas rozjebać mówię to do siebie, nie do wiary
Mówili nie dam rady, więc ich rady miałem za nic
Stworzyłem swoją strefę Schengen no i nie mam granic
Schowaj swoją gadkę z dupy (hash); Kopi luwak
Dalej rób swoje jak tak bardzo się boisz tułać
Mieszanka styli, więc wpierdol łakom w porę dam
Chodź te dziwki nawet nie są tego wartę; L'Oréal
Po to mam to sklejać, Otopatopeja
Bliski rozpierdol bo daleko nam do plejad/gwiazd
Co Cię boli kiedy mówię, że nadszedł na nas czas
Nadszedł, bo to kurwa jest najwyższy czas

[Zwrotka 6: EsZet]
To ma bujać karki kumatym, a cwelom łamać
Za ich dramatyczny rap na melanżu; melodramat
Ej poeci co tam kurwa, rymy trzaskać trzeba
To zajawka i melanż, a nie łaska z nieba
Ostatnio co sprawdzam nowego to szmira
Ziomuś nazwij płytę Cierpienia Młodego No-Skilla
Skrócę ten ból, ich cały fejm zbiję
Bo wciąż są bolączką rapu, ziomuś mów mi painkiller
Nadchodzą te dni, będą pizdy krwawić
Nie spłodzą wnet nic bo już przestał ich styl bawić
Ej nie będzie przyjemnie, patrz ile punchy tu wpieprzam
Patokalipsa - Dla słabych zastrzyk z powietrza
[Cuty: DJ Danek]

[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]