[Zwrotka 1: Rufuz]
Bez wątpliwości, tego nigdy dość mi, na bani odcisk, rapowy nośnik dla Polski
Nie mieli kwitu, nagrali kilka featów, na bloku znali kilka dziewcząt od zawsze
Lubiły taką jazdę, nocne życie w Warszawie rzadko kończy się na trawie
Bez wątpliwości kolejny numer, to już kilkanaście w sumie, poznali sąsiedzi na Woli u mnie
Ciężko ci zrozumieć, niejeden chce to umieć, zero złudzeń, pójdziemy z tym do trumien
To się rozumie mordo, muzyka, bity, wolność, znam to od podszewki, rozpoznaje marionetki
Właściwy wybór dla mnie, klownie, chujowi MC, spierdolone pizdy
Listy przebojów, tojów, jebać takich, ładnych kilka lat wypruwam tu flaki, ta
[Zwrotka 2: Małach]
Nie mam wątpliwości, co do tego stanu
Żyję jak chcę, w życiu mam wiele planów
E, wiele pomysłów, żeby coś wyszło
Bez wątpliwości wyjdzie tym, którzy pomyślą
Życie, ulica nocą i pusta jama
Robi bit dla tych, którzy śpią, to jest dramat
Ściany mają uszy, sąsiedzi są wkurwieni
Jebać, bo słuchacz to na pewno doceni
Nie zmieni się chyba jedno, że kiedy piszę
Nie potrzebuję słyszeć bitu, i tak usłyszę
W głowie mam sekwencję pianina, czy bębnów
Nucę ją w telefon nawet idąc po centrum
Bez wątpliwości mamy patenty na tą płytę
Wiemy co robić, jak łączyć słowa z bitem
To setki liter, zgniecione kartki, 360
Weź kurwa nie podważaj naszej marki
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]