Małach & Rufuz
Pozoranci
[Zwrotka 1: Małach]
E, ty i ty powiedz czego chcecie
Nie ma tu pedałów więc imponuj se kobiecie
Głośno krzyczy, że ma hajs czy ma sami wiecie
Nie mów do mnie proszę Cię bo bzdury pleciesz
A Ty idealny tato, z pozoru
Przy ludziach śmiejesz się do syna jak nie patrzą to go bijesz w domu, nie wiesz co będzie z synem jak dorośnie włącz fenomen
Chyba, że inny ktoś Cie weźmie wcześniej na stronę
A Ty z gibonem pozorny prawilniaku, pogoniła Cie i Warszawa i pogonił Kraków, kim jesteś i co robisz widać, bez lupy
Dziś walisz fetę za granicą od murzyna z dupy
Drogą na skróty idzie wielu, iść konsekwentnie nie na pozór w stronę swego celu, głęboko wierzę w siebie i w Ciebie przyjacielu, róbmy dalej swoje by po drodze mijać wielu
Tych co na pozór żyją i pozornie jest im dobrze, i tak zostaną sami nikt nie przyjdzie na ich pogrzeb, bo życie choć pozornie piękne i pozornie słodkie w obliczu jednej chwili może stać się gorzkie, dla mnie to proste

[Refren x2]
Pozór na pozorze, orze kto jak może
Widzę na codzień, nie w telewizorze
Jak się chwalą i palą, do tego by być wyżej (argh)
Może ich znasz, ja ich kurwa nienawidzę

[Zwrotka 2: Rufuz]
Była najwyższa w klasie, nóg najdłuższy zasięg, ból
Miały dupki inne, gdy odwozili ją pod wille, ona z kwitem zawsze Louis Vuitton na czapce, a prady metka na marynarce
Bo ojciec dobrze kaszle, a matka w reichu w robocie, ale nie taśmie, to serio dobra sztuka, każdy tutaj by ją wy-
Ale nie ma łatwo, bo robi z siebie nieosiągalną
Tu dla przeciętnych typów, i pseudo vipów, dobrze pozór stwarza choć po cichu w domu się obnaża, tam gdzie kamerki 24 chętni, pusta chata bo tata późno wraca, to licho nie śpi i na odlotach też ją znaleźli a matce pisze listy, że w domu zdrowi wszyscy i kończy za rok studia, jak wróci będzie dumna
Tylko na pozór, bo tak na serio na zdrowy rozum, to podpisała u diabła dozór, i w dzień w dzień to trwa, jeszcze nie wie, że HIV-a ma, klienci wchodzą, wychodzą niby wszystko spoko ojciec się dowie będzie w szoku zdrowo
[Refren] (x2)
Pozór na pozorze, orze kto jak może
Widzę na codzień, nie w telewizorze
Jak się chwalą i palą, do tego by być wyżej (argh)
Może ich znasz, ja ich kurwa nienawidzę

[Zwrotka 3: Bonus RPK]
Pozorna, piękna dama, modelka z Instagrama
Wylansowana na bizneswoman kreowana
Obwieszona złotem, ciuch Dolce i Gabbana
Cycki powiększone, usta też – taka zmiana
Często wrzuca foty jak popija szampana
Na środku wody jacht i ona pijana
Wspólnie z koleżanką co wygląda identyko
Ich rozpoznawczy znak to jest botoks i sylikon
Dla dobrej figury fit, bieżnia i steppery
Dupka musi być, bo to klucz do kariery
Zawsze dobrze tam, gdzie są flashe i kamery
Osiedlowe gwiazdy lubią wyższe sfery
Niestety ta iluzja ma wysoką cenę
Okładka 10 na 10, w środku feler
Bo skąd by miała tyle siana, tyle błyskotek?
Jak ojciec jej to elektryk, a matka w szkole
Zamiata korytarze, kto opłaca wojaże
Samolot do Afryki, hotel i złotą plażę
Wiesz, jaka prawda jest? – (Jaka?) – Będzie jej smutno
Gdy na jaw wyjdzie to, że jest lux prostytutką
Na zdjęciach super lans, piękne wakacje w Afryce
A poza nimi szejk za hajs sra jej na cyce
Ten kawałek to pstryczek w nos każdej szmacie
Co w internecie gra księżniczkę, z gównem na klacie