VBS
Tupac

[Zwrotka 1]
Tupac Amaru Shakur strzelał, dobrze, że mam dobrego cela
QQ strzał w dychę, do tych trzech liter będą niedługo otwierać, nalewaj
Suko otwieraj, zawsze na prawo, nigdy dla tych cweli z nalewa
Nie poszedłem studiować prawo bo musiałem się zresocjalnizowywawowybielać
Po co wam inni raperzy, mówiłem ostatnio, że reszty nie trzeba
Pochowam gnidy, przybieżeli z bandą apostołów, ostatnia szansa uwierzyć
Ale tu ciepło, no kto by pomyślał, ale nie, że piekło, a gejówa w szpilkach
Ładuje jak szpilka bitami jak igrasz tu z nami rapowo, nie wyłaź zza winkla
Ziomy z ławy mówią: "Zrób porządek" przyjmuję zakłady, kiedy to pierdolnie
Ja zakładam kaptur a nie, że to dobre, ty obczajaj ciastuś jak się robi formę
Widziałem jak raper raz tu grał za torbę i rozkładał nas stół, gadał: „stestuj, dobre”
A się śmiał na traczku z tych co walą mąkę mam w zanadrzu jeszcze podobne historie

Słyszę na ośce, kto to ten VBS?
Słyszeć ma głośniej, studenciak, banan dres
Słyszałem proste, gadanie typów co mówią jak jest
Ja jestem gościem, który gdzie nie gra to u siebie jest

No i co? Wyszło po mojemu, no a miało nie wyjść
Tupac strzelał, my w was też będziemy mierzyć
Dobry joint, krąży w koło za każdego kto uwierzył
Ale tak nawijają inni raperzy, którzy mnie nie chcieli
No i co? Wyszło po mojemu, no a miało nie wyjść
Tupac strzelał, my w was też będziemy mierzyć
Dobry joint, krąży w koło za każdego kto uwierzył
Ale tak nawijają inni raperzy, którzy mnie nie chcieli, a co
Ten numer nagrałem po to żeby mój lokator tu puszczał chłopakom z mech-mat (mat)
Nie dogadaliśmy się tu za bardzo, bo leci to w kółko i robią kwadrat
O zoba, jak nakurwia wariacik wariat, daj volume up up
Dobra poważka, trzymaj fason, kurwa, bo szafa nie Narnia, trzeba włożyć hajs tam
Ktoś powiedział hajs? Słoikiem jestem nie kurwą artystą
Pierwsze pieniądze za zrobiony hip-hop wydałem niemądrze – wydałem na hip-hop
Bo wszystko zostaje w rodzinie, gdy w rodzinie jebie się wszystko
Jak widzą, że pod każdy bicik nawinę, to życzą mi żeby nie wyszło
I o kant dupy ci kurwa koledzy raperzy, którzy mnie nie chcieli, którzy mnie pod skrzydło nie wzięli
I kurwa bardzo fajnie wyszło, najlepszego, niech żyje hip-hop, nie będzie dzielone korytko
I co? Warto było postępować brzydko? Kurwa, nie warto było

No i co? Wyszło po mojemu, no a miało nie wyjść
Tupac strzelał, my w was też będziemy mierzyć
Dobry joint, krąży w koło za każdego kto uwierzył
Ale tak nawijają inni raperzy, którzy mnie nie chcieli
No i co? Wyszło po mojemu, no a miało nie wyjść
Tupac strzelał, my w was też będziemy mierzyć
Dobry joint, krąży w koło za każdego kto uwierzył
Ale tak nawijają inni raperzy, którzy mnie nie chcieli

Wyszło po mojemu, no a miało nie wyjść
Tupac strzelał, my w was też będziemy mierzyć
Dobry joint, krąży w koło za każdego kto uwierzył
Ale tak nawijają inni raperzy, którzy mnie nie chcieli
No i co? Wyszło po mojemu, no a miało nie wyjść
Tupac strzelał, my w was celujemy
Dobry joint, krąży w koło za każdego kto uwierzył
Ale tak nawijają inni raperzy, którzy mnie nie chcieli wziąć