Wiktoria
Antarktyda
TEKST/LYRICS: (BEZIX, Wiktoria, Marcin)

ZWROTKA/VERSE I: (BEZIX)

Tam, gdzie było kiedyś dwóch znajomych
Butelczyną przy tych kwadratowych domach wymachali
Szukali po omacku krętej drogi
To nie miało sensu, ona nie miała dead endu

A na szczycie tamtej góry, gdzie wisiała flaga winu
Coś około pięciu na minusie
Antarktyda w pełni lecie
Antarktyda chłodem walczy z ciepłem

REFREN/CHORUS: (BEZIX, Wiktoria, Marcin)

Antarktyda, mrozi serca ludziom znów
Kiedy wejdziesz na nią, stopisz sercem całą zimę

Antlantyda Ci zaleje całe życie
Kiedy zanurkujesz, rozpogodzisz wszystkim życie

ZWROTKA/VERSE II: (BEZIX)

Ja nadrabiam zaległości, nic nie miałem
W mym wallecie, ale wszystko przyjdzie z czasem
Zbliża się godzina twego mroku, gdy tytoniem
Siе spaliłeś, alkoholem się zachlałeś, mordo Ty no wеź
Młode szczyle tóż przed blokiem, się częstują
Znów syropem, jak po szkole to tradycja
Miła Pani z tej apteki z przymróżeniem oka
Trade'a znów zrobiła, zapłaciła za te info, gdziem u dziadek kaszle

Na budowie alkohole wożą w taczce (taczce)
Babcie obgadują, czy nie straszne (straszne)
Są dzieciaki niepoważne (ważne)
Ważne dla nich rzeczy niepoważne

Ja radosnym krokiem wchodzę sobie do
Do mieszkania już na luzie mocno bo
"sibidżibi" to po drodze, także
No, taże mówią ja do majka, znowu robię takie o

REFREN/CHORUS: (BEZIX, Wiktoria, Marcin)

Antarktyda, mrozi serca ludziom znów
Kiedy wejdziesz na nią, stopisz sercem całą zimę

Antlantyda Ci zaleje całe życie
Kiedy zanurkujesz, rozpogodzisz wszystkim życie

ZWROTKA/VERSE III: (BEZIX)

Tak, jak Taco trzecią zwrotkę robię
Melancholi bardzo wiele, siedzi stary sobie człowiek
Zmarnowany życiem patrzy w moje oczy
Gdy podchodzę on z uśmiechem zbyt usilnie znów się droczy
Prosi mnie o zakup mu puszeczki wykąpanej
W czerwieni jego losu, temu Panu dość już
Jemu, jak w AQQ Panu dość już
Ale barman mu się pyta czy chce jeszcze - "bardzo proszę"

O, leję drinka dla przyjaciół, także bardzo proszę
Bardzo proszę, o, zdrowie wasze, niech powodzi się
Niech powodzi się