[Intro]
Rdza, Rdza a...
[Zwrotka 1]
Oddech rdzy na dłoniach, zapach metalu jest żrący
Na strzelnicy z kałasznika miałem celujący
Robię ruchy jakby mnie prowadził ultrainstynkt
A takie tracki sprawią, że się stanę wiekuisty
Dobra spokojnie, już biorę się za to, zamaczam pióro we własnej krwi
A tamci kitowcy na strzała ciągle do mnie "blyblybly"
Zaraz się stąd zawiną jak pita, reszta wydziera na mnie mordę jak Rita
Za swoją duszę zapłacę w walucie liczonej w grobowych płytach i...
Tańczę przy ogniu i straconych chwilach, które w pamięci siedzą jak czyrak
Które sprawiają że ledwo oddycham, a mimo to jakoś ciągle nawijam
Nie mogę cofnąć czasu, próbowałem i się nie da, to się stale za mną ciągnie, tak jak gniew Piramid Head'a!
Powietrze truje, maska mnie chroni, noszę ją zawsze bo kto mi zabroni
Popatrz mi w oczy, a po nich zobaczysz że widzisz w nich bestię - Astro Draconi
Świat już w połowie rozpierdolony, gubimy kierunek obierając strony
Człowiek zawsze głodny, nienajedzony, czasy rdzewieją to czasy mamony
Korozja postępuje, dzisiaj przemawiam jak prorok, trzymam wszystko pod kontrolą, zawsze diabelski jak moloch, wszystko co się wydarzyło
Wcześniej to był tylko prolog, czas epoki żelaza, trzymaj pod ręką nekrolog
Przepraszam! Kiedy tak fajnie nawijam, to się czuję tak jakbym się przed kimś popisywał
Ale to nie moja wina, życie mnie tak pokleiło, przeżyty kolaż pojebaństwa i stąd takie steelo
Płoną beczki po benzynie z których ludzie biorą ciepło jak w koszmarnym piątku, kto wam zrobił taki Vietcong?
Człowiek człowiekowi katem, światem rządzi głód i siła, wynurzyłem się ze Styksu, trzymam bata jak Attyla
Śmierć ma oczy Kim Dzong Un, wraz z uśmiechem Mona Lisy, ciesz się póki możesz ziom
Ktoś się zbliża, coś się zbliży, pewnie znowu mi powiedzą że za ciężkie te numery
Mordo, ja po prostu jestem aż do bólu szczery
Dziś psychologia tłumu to masowa schizofrenia
Nie pytaj się "Kogo? Czego?" jak dopełniacz
Zardzewieją wszystkie wasze bramy, klucze, furtki, a łańcuchy, ciuchy, buty i tak nie wejdą do trumny, kurwy