Mery Spolsky
CZEKAM VERY MUCH
Kochanie
Baranie
Idioto
Jesteś jak złoto
Ja srebrna
Królewna
Niepewna

Kochanie
Baranie
Idioto
Jesteś jak złoto
Ja srebrna
Królewna
Niepewna

Przesyt nastąpił w miłości mojej
Przelałam srogo zbyt słodkie słowo
Wszystko smakuje, lepi się, klei
Rzygam, rzygam na kolorowo
Milion dni ciszy
I nienawidzę
A potem: kocham, kocham, kocham
Korona spadła, sukienka mi zbladła
Kto to wymyślił, że w brzuchu
Orkiestra
Za dużo basu
Za mało czasu
Kiedy to czytam
W oczach mam pawia
Ale pisanie na nogi mnie stawia
Pestka
Bułka z masłem
Walnąć miłosnym hasłem
W sercu żałośnie coś ciągle rośnie
Znowu mnie mdli, mdli, mdli
Ja jestem zła
Przecież nie jestem z tych
Które łatwo można z półki brać
Ja jestem tam
I czekam, czekam, czekam na właściwego człowieka

Kochanie
Pacanie
Cwaniaku
Mój chłopaku
Ja nowa
Królowa
Głupia krowa

Kochanie
Pacanie
Cwaniaku
Mój chłopaku
Ja nowa
Królowa
Głupia krowa
Głupia

Czasem mi mówisz, że bardzo mnie kochasz, tak
Jestem jedyna i każda dziewczyna
Marzy po cichu by tego słuchać
Marzę, nie jarzę co sypiesz do ucha
Zaczarowana, w głowę kopnięta
Bo między nami zbyt mocna jest mięta
Gadaj tak więcej, błagaj mnie, proszę
Będę udawać, że tego nie znoszę
Absurdem
Żyję sobie
Nikt się nie dowie
W głowie mam burdel, w oczach zadymę
Ale w kierunku twoim wciąż płynę
Spadaj
Innym gadaj
Na pamięć wykutą formę
Przekraczam normę swej moralności
Nienawidzę miłości

Ja jestem zła
Przecież nie jestem z tych
Które łatwo można z półki brać
Ja jestem tam
I czekam, czekam, czekam na właściwego człowieka
Ja jestem zła
Przecież nie jestem z tych
Które łatwo można z półki brać
Ja jestem tam
I czekam, czekam, czekam na właściwego człowieka