[33K]
Wyjebało tryby widać to po twoich oczach
Chcesz to szyj się dalej, ja tam więcej się nie błąkam
Zima była sroga, aż mi ziomeczka zabrało
Prysła znowu młoda dusza i słowo ciałem się stało
Jaki nalot? jaka trawa? jakie ścierwo? - weź nie szamaj
Bo niepewność tak wpierdala, jak pleksa i w oknie krata
Lecą lata połączenia aż zakwitniesz na widzenia
Wszyscy kurwa się odwrócą choć to pewnie bez znaczenia, co?
Niby jesteś a Cię nie ma w sumie nie wiadomo
Czy słowo ma jakieś znaczenie czy jest nie wiadomo?
(ty z głową) Czujesz tą obecność, tylko ciemność drogą
To co noc nastaw na najgorsze, jak się łudzisz jeszcze, że dobro
W ogóle ma znaczenie, bo dzisiaj gdzieś zanika
Widzę to kurwa w oczach, widzę to po ich życiach
Tu czytaj efekt zrycia - weź się cofnij małolacik
Pierdol pustą euforie, to bankowo się nie stracisz
Efekt, defekt - wszystko mi się rozpierdala
Pierdol puente, jak nie kleisz o czym gadam
Odstaw brednie, no bo liczy tylko prawda
Bezsens, bezkres widzę to po tamtych składach
Jak chcesz to się zrzucaj z koleszkami dalej
Później nie narzekaj, że znowu sam tutaj zostałeś
Pierdolone opcje wykręcają się nawzajem
Odcinam od wszystkich toxic - elo kurwy z fartem (tfu)
Skumaj kraken mija, że tu lis ma swoją nore
Przyjdzie gorszy okres - wtedy to za kumasz chłopie
Ja to bym uważał jak się lubisz bawić z prądem
Uważaj na siebie, bo Cię wkońcu tak pierdolnie
Że się nie wyliżesz, nie wmawiaj, że z nami problem
Nie doceniona dusza choć to w sumie nie istotne
Pierdolone szumy i zanika znowu łącze
Coś więcej niż muzyka? Ty to w którą wkońcu strone?
[Robin Loko]
W kurwe czasu zmarnowałem, może to pora na progres
Odkąd wbijam w opinie, no to zwrotki siedzą dobrze
Omijam fałszywych ludzi, stresy wciąż przepalam jointem
Będą chodzić i pierdolić, ja to znam kurwa za dobrze
Dzisiaj ziomek mam rozpierdol nadal w sercu gra klasyka
Zamiast pierdolić głupoty wole sobie coś napisać
Bo od małolata liczyła się tylko ta liryka
Która zawsze przy mnie była jak nie jeden kontakt znikał
Ile mostów już spaliłem, tego kurwa nie policze
Przez dragi czy pieniądze czy przez pierdolone życie
Każdy chciałby być na szczycie, trzeba ciągle kombinować
Jeden będzie zapierdalać, drugi pójdzie zgolić towar
I przepraszam jak zawiodłem dobrze wiem jak boli prawda
Lecz to nie jest nic innego tylko samo życie wariat
Każdy z czasem się przekona komu ufać tutaj warto
Bo nie jeden ma zdrapany łeb, jak parapet kartom
Nie raz próbowali strzelać pociskami w moją strone
Kurwa myślisz, że mnie ruszy magazynek z kapiszonem?
Wasze puste pierdolenie, myślisz, że mam zrytą głowe?
Ja mam oczy wystrzelone przez dwajścia cztery na dobe
Możesz mówić se co chcesz, ale prawda jest jedna
Lecą wersy od serca na osiedla
Lecą wersy i to kurwa nie wkręta
Bo tu trzeba mieć charakter, żeby jak pajac nie klękać
[RAF]
(Paradoxalnie w sumie...)
Leze i mysle z glowa oparta o sciane...
Na wszelkie spory, od dawna mam wyjebane
Przyjazn, szacunek, honor, prawda i charakter
Wszystko nie pewne jak tak z boku na to patrze
Wiesz, ambicje wieksze mam niz co tam co tam
Jakis patent mam na siebie, typy mysla ze to brokat
Lot na prochach, spojrz mi w oczy a nie po falszywych mordach
Nie mam czasu na bzdury, poki ze mna jest ta droga wiesz
A ten bez sens? Ta pierdolona czutka na bani
Ja ziomus podchodze z glowa nie, nie musze sie tlumaczyc
Czlowiek jest czlowiekiem, wiem jak jest kumam klimat
I nie istotna w tym wszystkim typie jest amfetamina
Wiec skoncz mi pierdolic malo mnie to dzis obchodzi
Wiem jak latwo jest zabladzic, ale wez mi nie patrz w oczy
Szukaj szukaj, tutaj zycie jest bez sensu
Czy to trapy czy to rap to wez sie nie interesuj
Nie wiele cieszy mnie, na karku 20 wiosen
Chce zaczac wierzyc ze, po nic tego nie robie
Poukladane miec w zyciu tak samo jak w glowie
Pozatym diament dac kobiecie, tej jedynej ziomek
Sam najlepiej wiesz co robic
Bierz to zycie w swoje rece, pierdol te falszywe mordy
Antisocial, jestes z nami, idziesz sam?
Wszyscy prawilni na pozor, chociaz tozsamosci brak nadal