B.O.K.
Niosę Krzyż
[Verse 1: Bisz]
(Jesteś królem Biszu?) Tak jest jak mówisz
Ale nie dla nich, dla nich tak jest jak wmówisz
Świątynia płonie, szybko w gruzy legnie
Zginiesz gdy staniesz w obronie, możesz tylko umyć ręce
Szlachetni stoją martwo, z bezpiecznej odległości
Przyglądają się gwałtom, w męce bezsilności
Mówią sobie, że nie mają szans, to klęska
Ich krew staje się bezbarwna, letnia
Wtedy w epicentrum szaleństwa
Ktoś wdrapuje się na stos trupów wlokąc słup drewna
Stawia go, mocując w czyichś sztywnych objęciach
Tłumu śmiech, tłum wierzga, tłumu jęk, tłum klęka
Kiedy druga belka, równoległa do horyzontu
Wciągnięta na pierwszą tworzy „T” jak „tron” mu
Wbite u jej końców dłonie, rwie się do chmur krzyk:
„Boże, Boże, czemuś ich opuścił?”

[Hook x2: Bisz]
Nie zabijam, nie kradnę, nie życzę źle
Lecz to za mało, aby nazwać mnie dobrym
Ty chcesz już tylko spokoju, nie winię cię
My mamy wrogów, których musimy wykończyć

[Bridge: Bisz]
Musimy wykończyć /x8
(Gniew, nienawiść, strach, zawiść
Przemoc, pogarda, niemoc, egoizm)
[Verse 2: Oer]
Droga jest kręta, jadę bez nawigacji
Niosę krzyż i upadnę nieraz pod nim jeszcze
Na szyi pętla i tysiące kombinacji
Jak osiągnąć wyż bez skrótów i streszczeń
Dziś w sentymentach nie ma już tyle gracji
I wszędzie czuć zaduch ciasnych pomieszczeń
Prawda przeklęta, co prawda dla owacji
Będzie pluć na lud i dopuści się bezczeszczeń
Piosenka zdjęta znowu ze stacji
Bo tępę ryje przyprawia o dreszcze
W najnowszych trendach nie szukam racji
W podziemiu klisz jak pod skórą kleszcze
Odkąd pamiętam w bydgoskiej nacji
Żyłem, żyję i żyć będę wreszcie
Droga wciąż kręta, ja wciąż bez nawigacji
Niosę ten krzyż i poniosę go jeszcze

[Hook x2]

[Bridge]

[Outro]
To jest pasja, później obsesja
Na końcu zmęczony triumf albo nieznośna porażka
Lecz tylko to tak napędza
Zrobić to, tak, zrobić to
Co? Coś, żeby przestać czuć miałkość