[Verse 1: Bisz]
Nie cieknie mi ślina przy witrynach sklepów dla Rockefellerów
Odbijam się od szyb, zawijam w drogę do celu
Ja to przyczyna jak benzyna, ogień to nie mój cel
To środek, żeby pierdolnąć powód do życia
Wszystko do zdobycia lecz mało co warte jest
Kiwnięcia palcem tu, ciągle za hajsem bieg
Czujesz otwarcie chłód, idąc bez szansy wbrew
Sam chuj nie wie czyj będzie ostatni śmiech
Spisani na straty spisujemy się dobrze
Hip hop w Polsce, wszystko inne robić byłoby mądrzej
Nie mierz mi IQ, zmierz mi puls
Kiedy jestem na micu, to energia, której mam w chuj
Spałem mocno, ale pewne rzeczy nie gasną
Muszę wstać przeciągnąć linę między „mogę”, a „mam to”
Przejść po niej, kłopoty są przejściowe
Będę trupem jeśli nie zobaczysz mnie na nowej stronie
[Hook x2: Oer & Bisz]
Nie masz nic do stracenia? Nie mam nic do stracenia
Spełnię te marzenia, choć każą je żywcem pogrzebać
Nie masz nic do stracenia? Nie mam nic do stracenia
Pomachaj na do widzenia, tutaj nic się nie zmienia
[Verse 2: Bisz]
Życie dla życia, sztuka dla sztuki, dupa dla dupy
To nie moje buty, nagrywam o ludziach dla ludzi
Muzyka do tańca ze śmiercią
Muzyka do windy na piętro, gdzie piękno i dobro to jedno
Wsiadaj ze mną, zabiorę Cię tam, gdzie kończy się rap
I kończy się świat, i kończysz się bać, to zaczyna się dziać
Wczutych jak chuj pozdrawiam
Szkoda mi was i czasu zmarnowanego na bla, bla i pa pa, nara!
Moje poglądy nie są mną, choć jak siebie je zmienię na lepsze
Do zdobycia mam wiedzę, level i twoje serce
Do pozbycia zwątpienie w siebie i w twoje serce
Jedno jest pewne – to, że mogę więcej
Nie muszę ruszyć ludzi w furach ani ludzi w klubach
Bo chcę tu ruszyć ludzi w ludziach i to się uda-je
Bo Bisz, nie udaje niczego
W takich jak ja uwierz, tacy jak ja los zmienią
[Hook]
[Scratch: Paulo]
[Outro: Oer]
Nie wiem, czy to się wybiera. Nie sądzę
To nie jest tak, że możesz być kim chcesz
To jest tak, że może uda Ci się sięgnąć maksimum siebie
Mniej lub bardziej szczęśliwie
Bo nie wybierasz czasu ani miejsca
Ani skłonności, które nabywasz... przypadkiem