B.O.K.
Deszcz
[Intro x5: Kay]
Ten deszcz
Tu pada wciąż

[Intro x4: Kay]
Deszcz tu
Ten deszcz tu
Tu pada deszcz
Deszcz tu
Tu deszcz tu z moich łez

[Verse 1: ]
Z niewiadomą datą w to piękne lato
Prosto z nieba wystartował kropel maraton
Ulice na to nieprzygotowane
Ktoś tam fuksem łapał ostatnią, suchą bramę
Głuchy lament jak się później okaże
Bo trafił w niej na poszukiwaczy mocnych wrażeń
Doznał obrażeń, choć sumienie niewinne
Tak właśnie człowiek wpada z deszczu pod rynnę
Mija kolejna noc przy oknie
Bezsenność postępuje, a świat dalej moknie
Bezpowrotnie zmierza do najgorszego
Niestety nieliczni wsiądą do arki Noego
Znam takich, co wsiedliby z wielką chęcią
Dzień święty święcą, potem wałki kręcą, a brudne łapy wodę nęcą
Tak było, jest i będzie, bo życie nie jest tęczą
Jedynym sprawiedliwym sędzią jest ta ulewa
Lecz nigdy nie jest tak źle byś nie mógł zaśpiewać
Słowa ulubionych wieszczy, dobre słowo pozostanie, a łzy zmyje deszcz
[Hook]
Deszcz ten, który spada głęboko w przestrzeń
Problemy skryją twarz, a ja stoję tu jeszcze
I czuję deszcz ten, zimno, przechodzą dreszcze
Oczyszczam się, tej nocy nie śpię

[Verse 2: Bisz]
Mówisz, że ponad chmurami świeci słońce i niebo jest czyste
Ale między nami jest deszcz i nikt nie powie mi, że wyschnę
Kiedy uświadomię sobie, że chłód jest w umyśle, jest
Ale przez to nie przestaję istnieć
Twoje oczy są zimne, tylko to jest rzeczywiste
Dla mnie twoje oczy są martwe
Z twoich dłoni czytam prawdę, nasza linia się urywa
Tu deszcz już zmywa naszych stóp ślady, mów
O tym, że ponad chmurami niebo jest jasne
Chciałbym uwierzyć ale niebo, które widzę jest czarne
Muszę włożyć rękę w miejsce po tobie by uwierzyć
Jesteś tu lecz sensem twoich słów jest „odchodzę”
Spróbuj zniknąć w deszczu i się nie przejmuj mną
Nie będę robił scen tu, weź już nie stój tak i idź stąd
Czas rozpędzi chmury, lecz póki co znam tylko deszczu strugi

[Hook]

[Verse 3]
Ty wiesz? Znów się zbiera na deszcz
Myślę, nieraz tak jest, że z łez ten deszcz tu spada
Z łez, którymi ten świat płacze
A ja patrzę i próbuje jakiś sens mu nadać
Nadają sens ci co są z boku, temu co jest wokół
Pusty pokój znów ogarnął spokój
Dopóki w rogu[?] siedzę, słyszę deszcz, który z łez powstał
Co nie mogły w oku pozostać
Choć czasem sens znika z sennika, poszukuje się gdzieś tu sensu ze snów
Lecz i tak na próżno, na nic, tak już do granic wytrzymałości
Doprowadza mnie ten za sensem pościg i
Świat i ja osiągamy konsensus
Gdzieś zniknął sens i nie ma już sensu
Tu nie ma być po co i żyć nie warto
Nagle deszcz spada
Zaczynam wszystko z pustą kartą

[Tekst - Rap Genius Polska]