Kochanko moja! na co nam rozmowa?
Czemu, chcąc z tobą uczucia podzielać
Nie mogę duszy prosto w duszę przelać?
Za co ją trzeba rozdrabiać na słowa
Które nim słuch twój i serce dościgną
W ustach wietrzeją, na powietrzu stygną?
Kocham, ach! kocham, po sto razy wołam:
A ty się smucisz i zaczynasz gniewać
Że ja kochania mojego nie zdołam
Dosyć wymówić, wyrazić, wyśpiewać;
I jak w letargu, nie widzę sposobu
Wydać znak życia, bym uniknął grobu
Strudziłem usta daremnem użyciem:
Teraz je z twemi chcę stopić ustami
I chcę rozmawiać tylko serca biciem
I westchnieniami i całowaniami
I tak rozmawiać, godziny, dni, lata
Do końca świata i po końcu świata