[Zwrotka]
Przyszedłem na świat jako okruch światła
Mały odprysk absolutu, w jednym punkcie magia
Z tej jednej komórki duch i ciało wzrasta
Nowy człowiek, nowe DNA liczone w miliardach
Schronienie daje matka, potem dziadek i babcia
Pierwszy krzyk i haust powietrza tej 8 listopada
13 grudnia chrzest jest i czołgi na ulice
Nie złamiesz Polaka, nie wytresujesz, co ma myśleć
Widzę władzę i gardzę, im dłużej żyję, tym bardziej
To nie dla mnie ten bankiet i obietnice wasze ładne
Nie wierzę wam w żadne i głowy nie schylę o milimetr
Z mlеkiem matki to wypiłem, taki się urodziłem
Chrzczony pod znakiеm zakazu w opozycji do wszystkich
Już od tego dnia w DNA mam stosunek do milicji
Krzyż na Dębcu niknie w chmurach, powiedz, Boże, czemu tutaj
Widzę tylko gmach i wierzę, a nie ufam?
Mały gówniarz w zdartych butach zbija butelki na bunkrach
Gdzie nie spojrzysz, witasz kumpla, żyjesz dzisiaj, nie ma jutra
Składy towarowe wiozły nas powoli
Duży skok na małe schody, nikt niczego się nie boi
Mijał czas, pachniał wiatr rdzą i olejem
Komuś szeleściła folia, śmierdziało wtedy klejem
Plac zabaw na torach wykoleił jakieś życia
Mieliśmy tu trainspotting zanim Welsh to napisał
Podstawówka to życiówka, druga jej połówka - zdrówka!
Za połówką połówka u kumpla regularnie
Rap nam wjeżdża z buta - Cypresy i Wu-Tang
Polski rap też robią tutaj to siada nam na banie
Dwa pierwsze koncerty, byłem tam jako nieletni
Liroy grał z kasety, zacinała się, niestety
I Kaliber 44, ludziom na plecy się wspinam
Nie sięgnąłem Daba i Joki, zbiłem piątkę od Magika
Teraz ja, Hans dla kumpli, oficjalnie Art
To mój pierwszy wers i na ścianach tag
Nagrane jest w garażu przez plastikowy mic
Efpe, Mały, Grucha, Jankes - RW Skład na bank!
Zobaczyłem potem nagrane na VHS
Jak ten gość od koszykówki robi to też
On nie bywał u nas, chodził na Buczka na boisko
To był Deep i wtedy zaczęło się wszystko
Pierwsze koncerty, byłem sam
Deep wtedy znikł, miał inny świat
Grałem na scenie po poł piosenki
Do łez wkurwiony, a jednak wdzięczny
Za to, że stoję tam, że mikrofon w ręce mam
Wyrzucam z siebie i daję wam to, co najlepsze miał wtedy rap
Surowy kawał mięcha odkrojony prosto z serca
Co z duszy wydusi krew i łzy morderca
Słowa, co się z prawdą nie mijają bez pozerstwa
Słowa, co was niosą, drogowskazy w tylu miejscach
Z Dębca jeden o dwóch zaciśniętych pięściach
P-ń VI - album, którego nikt go nie chciał
Pomyślałem "jebać", to będzie nielegal
Nie będę jak pies prosił i nie muszę go sprzedać
W Wilsonparku przy browarku luzik
Muzyka nas dotyka no i jest dla ludzi
Pójdzie do nich przez to miasto sama tak jak trzeba
Niech się dzieje wola nieba, co ma być to będzie - siema!
A jednak poszło w świat, UMC - nowy label
Recenzje złe i każdy po mnie jedzie
Znów ulicznik o policji nudny jak cement
Tylko gość dobrze rapuje - to jedyny komplement
Z drugiej strony power play, single lecą w radiach
Serio - słyszę siebie, tej, z każdego warzywniaka
4 lata trasy - to jak osobna historia
Ludzie nie czytali prasy, o dziwo
Muza grała na emocjach, tak prosto na żywo
Album wrastał w serce, bo serca dotknął
Niosą go, gdy rosną, niosą, kiedy błądzą
W chwilach dobrych i tych najgorszych
Muzyka dotyka człowieka i buduje w nim pomnik