[Refren: Wiśnix, Fs Dan]
Stulisz ten pysk i wyjdź za drzwi
Nadchodzą teraz najlepsze dni
Koniec martwicy – życie powraca
Starczy tych bredni – czujesz już kaca
Stulisz ten pysk i wyjdź za drzwi
Nadchodzą teraz najlepsze dni
Koniec martwicy – życie powraca
Starczy tych bredni – czujesz już kaca
[Zwrotka 1: Fs Dan]
Tehac Wudu to wciąż Wilda, (Wilda) wciąż awangarda
Ta, ta, ta niezła granda
Ta, ta, ta standard
Nie ma bata już od małolata
Gdy skręcam blanta, to piszę na trackach
Jak mam to bakam, nie mam – nie bakam
Jak przyjdzie czas, to wszystko pozałatwiam
Z ciemności, wydobywam się w stronę światła
Odrywam się od tego świata i wracam
Krytykujesz mnie, masz moralnego kaca
Jesteś w tarapatach, dziś go nie opłaca
Wszystko, co zrobisz, to do ciebie wraca
I znowu słyszysz, to miejska wibracja
To miejska dżungla, następna luta
Usłyszysz te basy – głębokie jak studnia
Tępe głąby chcą nam to utrudniać
Dlatego, że nie mogą nam dorównać
Toną w zalewie tandetnego gówna
[Refren: Wiśnix, Fs Dan]
Stulisz ten pysk i wyjdź za drzwi
Nadchodzą teraz najlepsze dni
Koniec martwicy – życie powraca
Starczy tych bredni – czujesz już kaca
Stulisz ten pysk i wyjdź za drzwi
Nadchodzą teraz najlepsze dni
Koniec martwicy – życie powraca
Starczy tych bredni – czujesz już kaca
[Zwrotka 2: Wiśnix]
Nadchodzi czas rachunki wyrównać
Nie ma co czekać, nie próbuj równać
[?] nasz człowiek, sen spłynął z powiek
Zapadnia, pętla i koniec
Nadchodzą oni porządek zmienić
Nadchodzą oni – czas to docenić
Światło z podziemi, martwi skruszeni
Z morderczym stylem prosto z podziemi
Zrób se znak krzyża, przeproś za grzechy
Nadjeżdża walec zmiany, niestety
Wszystko, co było, to dzisiaj wraca
Moneta dla nas dziś się obraca
Porządek świata dziś naprawiamy
Wy dziś tańczycie, my wam zagramy
[Refren: Wiśnix, Fs Dan]
Stulisz ten pysk i wyjdź za drzwi
Nadchodzą teraz najlepsze dni
Koniec martwicy – życie powraca
Starczy tych bredni – czujesz już kaca
Stulisz ten pysk i wyjdź za drzwi
Nadchodzą teraz najlepsze dni
Koniec martwicy – życie powraca
Starczy tych bredni – czujesz już kaca
[Zwrotka 2: Hans]
Jaki tam skandal, stara banda napada na
Arek Cwelisz – masz wroga w nas – zanotuj ten fakt
"Teraz, Teraz" – ojciec dyrektor ci powie tak
Weź lepiej oddaj hajs, który wisisz nam
Nie zadzieraj, nie zadzieraj ty kurwo z artystami
Bo twoimi girami zrobimy se origami
Weź policz se tych wszystkich, u których masz na pieńku (Policz!)
Warszawa, Poznań – znalazło by się kilku
Niech ktoś się rozpruje, gdzie ty mieszkasz Aruś?
Wyślemy ci tam paru dobrych chłopaków
Wydawca, eee? Każdy gire przyłoży
Tylko ilu będzie sprawców i czy ktoś się obroni?
Za miesiąc, rok, dwa albo pięć dopadnie cię
Sprawiedliwy gniew, nie będzie wiedział jak i gdzie
Dół już wykopałeś, w końcu tam wpadniesz
Będziesz miał kaca, tonąc we własnym bagnie
(Wiśnia!) Wiśnia powraca, niejedna flaszka padnie
Bo wydaje w wydawnictwie, gdzie nikt kurwo nie kradnie
Wieszaj na nas psy na łamach swojej prasy
Udawaj hip-hopowca, przecież chcesz mamić dzieciaki (A jak)
Zacznij od ubioru, ubiór przecież wiele znaczy
Tej, załatwie ci sponsoring, tylko wybierz sobie jakiś
Załóż łancuch joł, naucz się slangu ziom
Trochę bansu joł, weź się lansuj ziom
Dębiec, Dębiec zapraszamy; wóda, ogóry, szamany
My tu kurwa rapy gramy, już nikogo nie omamisz
Ty się raczej kończysz, my dopiero rozkręcamy
Mamy many many many, uczciwie je zarabiamy
Jak cię wszyscy już oleją, wtedy my ich tu wydamy
Ten, który przycinał, będzie wkońcu przycinany
Wydygańcu, masz to jak w banku
Wydygańcu, masz to jak w banku
Mowię to Cweluś w imieniu wielu
W imieniu Wiśni, w imieniu wszystkich
Wydygańcu, masz to jak w banku
Wydygańcu, masz to jak w banku
[Outro: Wiśnix]
Mój wydawca od teraz już nie jest złodziejem
Mam wgląd we wszystko, wiem, co się z hajsem dzieje
Sam liczę, co zarabiam, bez twoich matactw
Patrz wszystkim na ręce, bo nadchodzi sroga kara
Pozdrów od nas dziewczynę swoją [?]
Na nią też czas przyjdzie, gdy się wszystko sypnie
Mój wydawca od teraz już nie jest złodziejem
Mam wgląd we wszystko, wiem, co się z hajsem dzieje
Sam liczę, co zarabiam, bez twoich matactw
Patrz wszystkim na ręce, bo nadchodzi sroga kara
Pozdrów od nas dziewczynę swoją [?]
Na nią też czas przyjdzie, gdy się wszystko sypnie