[Intro: Dawidzior]
Docenisz po stracie wariacie, HTA!
[Zwrotka 1: Kacper]
Myślałem, nic do stracenia nie mam
W drodze do siódmego nieba
W poszukiwaniu szczęścia i chleba
Samodzielności uczyć się trzeba
Gdy za plecami włóczy się bieda
Gdy patrzysz w oczy bezdomnego zgreda
I taszczysz marzeń plecak, czujesz niefart
I coś jest nie tak, doceń a przez to może
Pominiesz niesmak, ja go nie pominąłem
Lecz naukę wyciągnąłem bo ze złości płonąłem
Teraz, wciąż się uczę, nieraz [?]
Mam tę świadomość, że wszystkiego nie wrócę
Ale, wyciągając wnioski cierpienie skrócę
Bo nie wszystkie problemy spalisz pod blokiem w lufce
Nie wszystko załatwisz kleląc kolejną złotówkę
Takie jest życie czasem łatwe i trudne
Południe brudne, oczywiste i złudne sprawy
DPS, bracie, nadrabiasz straty
[Refren: Estribilios]
[Zwrotka 2: Dawidzior]
Wiele tak razy też myślałem, za siebie się nie oglądałem
Nie patrzyłem na innych, wyrządzałem krzywdy
Wiele straciłem
I po upadku tak naprawdę doceniłem
Zaufanie rodziny, miłość dziewczyny
Przyjaciela, ale to nie z mojej winy
DPS 2 to rap gra człowieniu
Byś się zastanowił, co warte w istnieniu
Czasami wybaczamy krzywdy, czasami nigdy
Czasami chcielibyśmy, lecz zostają blizny
I jakoś nie możemy, doceniamy po utracie
I idziemy, i udajemy że nie żałujemy
Rodzimy się na nowo i umieramy
Poznajemy świat, drogi obieramy
Co w sercu mamy, czasem nie tak oczywiste
Wolimy iść na łatwiznę, czyż nie?
[Refren: Estribilios]
[Zwrotka 3: Kacper]
Nie napisałem kiedy trzeba było, straciłem miłość brata
Za miłość świata, odpowiedzią z jego strony był atak
I żałuje, wiele mam tak
Lawina żalu spadła na mnie jak bomba na Bagdad
Minęło lat brat, dalej czuje stratę
Psuje wiele nerwów, jakbym jebnął na matę
Uczę się na błędach i daje wam radę
Sam dziś wiem, na co trzeba kłaść wagę
A na co lachę, choć uczysz się do grobu ziom
Popełniasz błąd znowu, nieuniknione
W egzystencję wliczone, jak każdy za czymś gonie
Wiara w sercu płonie, inaczej byłby koniec
[Refren: Estribilios]