[Zwrotka 1: Rufuz]
Ja świętym nie jestem i wzorem być nie chcę
Nie zmieniam ekipy co roku, pewnie, obiecałem też coś komuś, nie będę
Płakał całe noce w domu, bo naprędce robię nowe rzeczy, ziomuś
Producenci ze mną mają sojusz, nie będę oceniał jakiejś bandy gnojów
Niech też nie ocenia mnie żadne, robię tu swoje, nie patrząc za siebie
Pod wozem, na wozie, jakoś się jedzie, a ty z kości na ości
Jak zaczynałem rap pokazywał wartości, teraz popatrz tam na tych śmiesznych gości
No kurwa mać, aż mnie bierze na mdłości
Dzieciaki krzyczą, że są z mafii, ale nie ma ekipy na żadnej parafii
Bardzo chcą żeby dawać blaski, a to farba na lisie i maski
Ty, rap uilica to nie tylko kryminał
Długie włosy, nie od razu dziewczyna
Stoisz w miejscu, to ci mija życie
Pozdrówki dla dobrych na nowej płycie