Jongmen
Dżin
[Refren]
Dziś nie chce wracać do złych chwil, do tego syfu który lśni
Spełni się sen o którym śnisz, znikam jak dżin, dżin
Dziś nie chce wracać do złych chwil, do tego syfu który lśni
Spełni się sen o którym śnisz, znikam jak dżin, dżin

[Zwrotka 1]
Znowu nie wiesz co zrobić, to nad przepaścią przystań
Łatwo jest coś postanowić, a trudno potem w tym wytrwać
Ciężko się dziś zastanowić w miejscu gdzie nie ma drugiego wyjścia
Gdzie dwóch sie bije, a trzeci ginie, to czwarty musi skorzystać
Kim jest dzisiaj drugi człowiek, zniszcz go bez mrugnięcia powiek
Korpo szczuty, to turbo rury to stado biednych i słabych owiec
Czy nie mam racji mi powiedz i dowiedz si co u twych bliskich
Pod jednym dachem, przeszyci strachem, sączą osobno whisky
Twoje zyski, twoja złota karta, twoje konta w bankach
W nich tkwi ta cała farsa, dziś gówno warta
Bo nie gada z tobą tu nikt
Odwraca sie karta, wczoraj na farta, dzisiaj na kartach nikt
To droga otwarta, ale nie warta, całej perfidnej gry
Znikam jak dżin, fatamorgana krwi, zarzucam ci
Słucham serca, muzyki i próbuję wyłapać rytm gry
Chytry dwa razy traci tyle, pazerny się wzbogaci na chwile
Samemu w plecy sztylet wbić, pęka Ariadny nić

[Refren]
Dziś nie chce wracać do złych chwil, do tego syfu który lśni
Spełni się sen o którym śnisz, znikam jak dżin, dżin
Dziś nie chce wracać do złych chwil, do tego syfu który lśni
Spełni się sen o którym śnisz, znikam jak dżin, dżin
[Zwrotka 2]
Jedyny związek bez zdrady, żadne układy, jedyny hip-hop
Miłości tak samo jak pasji, nie kupisz u mnie, za żadne bitcoin
Sztuka nie rodzi sie szybko, a muzyka tu nie jest dziwką
Pasja w którą uwierzysz, nigdy nie będzie brachu pomyłką
Shotgun, prawdziwy realtalk, szacunek na blokach ma
I cała Polska chce w moich butach, przy moich nutach odpalić gram
Pocieram lampę jak Aladyn, pisze rapowe ballady
Pojawiam się znikam jak dżin
Żebyś mógł poczuć przypływy sił, rap co motywuje ludzi
Muzyka budzi, ludzi was, rap ponad horyzont
Chociaż psy gryzą, nauka nie idzie w las
To jest nasz czas, dlatego w zakręt gaz i przed siebie idź
Przez autostradę w drodze do marzeń masz jedna szanse być żyć
Zostanie proch i pył, to u nas wieczny dysonans i wiele pytań
Szacunek pośród fałszywych, serce do zwrotek, prawda na bitach
Motyw vanitas wieczny banita
Gdzie mój rodzinny dom jest
Tam gdzie mnie czujesz
Tam gdzie szanujesz
Tam gdzie doceniasz mój każdy wers

[Refren]
Dziś nie chce wracać do złych chwil, do tego syfu który lśni
Spełni się sen o którym śnisz, znikam jak dżin, dżin
Dziś nie chce wracać do złych chwil, do tego syfu który lśni
Spełni się sen o którym śnisz, znikam jak dżin, dżin