Blaze
Choroba Morska
[Zwrotka 1]
Jak chcesz poezji, to lepiej wyłącz track
Ziomek mówił  że na większym luzie pisać teksty mam
I coś w tym jest, dzięki za radę
Więc teraz Paweł  zobacz lecę kurwa bez poprawek
Jak od niechcenia, lecą wersy nic nie zmieniam
Wtrącę ze dwa o kibicach, się zgadzają wyświetlenia
Dziś częściej to dostrzegam, taka sprawa przykra
Miał rację z tym szufladkowaniem mój ziomek Szyszka
Jednej strony bańka na youtubie kurwa czuję dumę
Z drugiej nie sprawdzają jak nawinę o czymś innym numer
I czasem przez to motywację tracę pisać nie chce
Już nie pamiętam kiedy trójki rzucałem w tekście
Się pojebało w głowie mówisz teraz myśląc o mnie
Możliwe że masz rację jestem zwykłym one hit Wonder
Dlatego tak powoli powstaje nowa płyta
Bo kurwa szczerze mówiąc nie chce mi się tekstów pisać
Znów najebany wstaję, każdy polak w weekend chluśnie
Bo w Żabce browar tańszy jest od małej coli w puszce
W niedzielę miałem skończyć, a przez tydzień nie zacząłem
Ponownie się wywinę od pisania farmazonem
Kiedyś siadałem i pisałem sobie tak poprostu
A teraz czuje się jak pierdolony  niedorozwój
Mijają dwie godziny bit wciąż hula zapętlony
Ja przed monitorem siedzę pisząc jakieś kocopoły
W takich momentach, zapał mój gaśnie a pusty arkusz podkręca frustrację
Jak sprawdzam numery tych łaków to strasznie, mnie trzęsie czuję wzmożoną motywację
By wszystko rozjebać, by pozjadać tę grę, bo dobrze wiem że jeśli tylko się zepnę
Pokaże im wszystkim w szeregu miejsce, a mnie na sam szczyt zaniosą te wiersze
Tia bo przyjdzie czas że ktoś te numery wreszcie doceni
Lecz jestem złotówą nie lubię się dzielić więc stronię od tych z drugiej ligi labeli
I dopóki mogę sam zrobię to wszystko, bo nie zapomniałem jestem hazardzistą
Stawiam na siebie stawiam na zysk ziom, jebane ryzyko oceniam nisko
Być może zmienię zdanie, jak przyjdą więksi gracze
Choć się nie uśmiecha mi by ktoś z mej pracy czerpał kasę
Już kiedyś też mówiłem że pierdolę te hashtagi
A dziś sam nimi rzucam bo nabrałem trochę wprawy
Po płycie czułem jakbym już osiągnął apogeum
I mimo starań nie mógł przejś pewnego levelu
Nie mogłem zebrać myśli, konstruując w teście zdania
Jakby na mój błędnik oddziałowałaby fala

[Refren]
Każdego dopaść może ta bolączka
Ten etap mnie był jak choroba morska
Nieistotne jest doświadczenie żeglarza
Niemoc twórcza kinetoza w końcu każdego dopada [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]