M.anifest
Możesz nie rozumieć
[Zwrotka 1: Temek]
Nadzieja się tli, ale to ciągle za mało
Słońce za chmurami, ludzie ludzi ranią
W którą stronę iść drogą po obustronnych zboczach
Głowa na karku, wiem jak to wygląda
Jestem tutaj, to tylko moja spowiedź
Uzależnienie i tysiące grzechów, fobie
Przeznaczenia nie oszukasz, nigdy już razem
Miałem Cię pokochać, zostawiłem na zawsze
Pamiętaj co było to już nie tabula rasa
Mam na kogo liczyć, życie oparte na faktach
MNS, idziemy po swoje
To, co trzyma mnie przy życiu, jednocześnie mnie zabije
Czasem alkoholik, czasami mam dosyć
Zaczynamy wcześnie, kończymy późno w nocy
Kurwa takie czasy, tu się żyje brutalnie
Pomału do przodu, kropla drąży kamień

[Zwrotka 2: Młody M]
Ty możesz nie rozumieć w ogóle
Wiesz ja wybrałem drogę
Idę po swoje choć, cierpię przez lament i łzy niepowodzeń
Bije pionę
Chcę coś nazywać domem na dłużej
Obiecuję sobie tak wiele, choć wiele tak nie rozumiem
Balansuję
Znajdziesz mnie w tłumie, nie moją duszę
W tym pędzie już się gubię
W sercu mam hip-hop i tak póki nie umrę
Wiem, chciałbyś mieć porażkę i skruchę
A tu ni chuj, wiesz, Młody M nie płacze w poduchę
Moim ludzie mordo to kurwa hip-hop po grób
Ej, za łatwo wyrokujesz, przyjdzie moment i na waszą pokutę
Wy durnie, w ogniu nikt nie działa rozumem
Czas nas podsumuje, to pozwala myśleć o jutrze
[Refren: Młody M]
Nasze wersy tworzą obraz u nas tak to wygląda
Tylko prawdziwy Hip-Hop do końca
Tak powstaje tu historia to nasza droga
Nie zatrzymasz tego jak wschodu słońca

[Zwrotka 3: Poszwixx]
Są Ci, którzy wiodą sen na jawie
Ci silniejsi, których prawo jest najsilniejszym bezprawiem
Od dawien dawna ludzie próbują wyrwać się z bagna praprzyczyn
Szukając w życiu czterolistnych koniczyn
To ruch oporu, który nie posiada wzoru
W życiu niestety alkohol i narkotyki to ich autorytety
Możesz nie czaić, ja jestem tego świadom
Nie jak Ci, którzy przegrali życie odnaleźli własne el dorado
Czasem nie kumam przyznam, krzyż to mój talizman
Są ludzie i szuje w żyłach, w których płynie słodka trucizna
Nad ich głowami krążą czarne kruki
Nawet za największy hajs nikt z nich nieba w kościele nie kupi
Możesz nie rozumieć wiecznie
Nie mieć pojęcia jak jest ciężko oddychać skażonym powietrzem w mieście
W którym większość żyje z nadzieją na świt
W którym najgłośniej przemawia czasem milczenie, nie krzyk

[Zwrotka 4: Młody M]
Jedni nie mają nic, inni nie kumają niestety
Życie to slalom i, i nity mocne jak bransolety
Na nadgarstkach mocne jak kaftan, to moja walka
Nie żyję normalnie, bo nie normalna jest wiara
Tu, gdzie tyle snów jest grzebanych na hurt
I tyle prób, osiedla są jak masowy grób
Stąd jest mój Bóg i stąd wyjdzie nasz sukces na bloki
Ten letarg wkrótce musi się skończyć, bo
W sercu nadzieja się tli chociaż to nadal jest mało
Trudno jest wejść na szczyt, łatwo jest zejść na dno
Musisz ciągle iść prosto, by do przodu chłopak
Głowa na karku, wiesz jak to wygląda
[Refren: Młody M] x2

[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]