Pikers
PARAPET
Przesada, Konczew

Idę z całą grupą mą po chleb ten bread i klękasz, ściek
Głównie ścieka krew, tak jak woda w zlew i pęka łeb
Ty śmieszne melodie, grasz jak flet, tak jak zwykły pet
Żaden drill, a noszę Nike Tech jak chcę, więc zamknij łeb
To mój set, wciskam record, mocno nam już starczy łez
Więc idę drogą, prostą poła, ciągnie mnie jak ładny śpiew
Potem kryje ją jak pled, bani jej nie zjebał net
Jeszcze panna chciała mieć mnie, więc teraz preferuje mеfe
Dużo pozmieniało się, kilka wiosen miałеm jesień
Jestem pewien że rozjebie, zawsze nigdzie się nie śpieszę
Pcha mi w kieszeń łapę, moim gnatem weź się zamknij lepiej
Zamknij japę, kiedy w mojej chacie sobie tracki lepię
Odjebała lipę, ogoliła cipę, a na dupie miała mech
Dlatego do domu idzie i nie ojebała - pech
Nie prowadzi mnie Lucyfer, ale przyjmę kanapek, sałatek, chcą się wybić - parapet
Mamy styl, co kręci szmaty, że aż im wypada kiep
Pokłady energii, której nie da ci od zara Black
Wróg jak zarazek i nie może być od zara przed
Parametry wyjebały z PL, aż po Nazaret
Wciąż na froncie, tak jak żołnierz, by nie mogli nas zapomnieć
Nie rozumiem hejtu do mnie, nie mów do mnie, kiedy ciągniesz
Moje racje, moje zdanie, kiedy znikniesz, co zostanie?
Drogie żarcie, drogie panie, podrabianie, powielanie
Blok jest wciąż niedoceniany, chociaż mówią, on jest znany
Co ja teraz zrobię z wami? Słonia w składzie, porcelany
Co jest pany, w eter lecą teksty prosto z głowy pranej
Żeby rozpierdalać, tu dostałem, w genach to dostałem, y y
Gaśnie i upada pet, tak to jest, kiedy chcesz być za bardzo przed (?)
Oni pragną jeść, tak jak każdy
Ale większość z was to spadające gwiazdy
A mnie nie obchodzą zjazdy, tylko napychanie kabzy
Ruchanie tych panien a nie, oglądanie z plazmy
Trip do UK, zamiast wynoszenia wina z azdy
Jazdy, wyjazdy, ja tak jak każdy
Ja tak jak ty, też jestem zły
Zaciskam pięści i zaciskam kły
Też jestem częścią tej zjebanej gry
Po nocach męczą mnie zjebane sny