[Refren]
Czasami ruszą mnie ludzie na sali
Tworzę nie żeby się chwalić
Najłatwiej byłoby oddać się za nic
Najlepiej wiecie to sami
Pierwsze pieniądze robiłem z kumplami
Nie umiem tego zostawić
Szorstki dotyk a nie żaden aksamit
Zdarłem te nogi do granic
Nie próbuj nas załadować pod chuja bo znamy to
Do takich rzeczy to mamy nos
Próbują złapać mnie na litość
Ona przyłazi jak na wynos
Pewnie dlatego, że mamy sos
Pewnie dlatego, że zawsze robimy to sami
To poważne plany już bez żadnych anegdot
[Zwrotka]
Znowu musiałem cie zranić
Mimo to ciągle mi mówisz kochany
Rany uleczę hajsami
Kiedyś pewnie byśmy to przewąchali
Mów mi wygrany kochanie
Daj mi coś więcej jak plamy nie dałem
Pokaż coś więcej gdy każda z tych lasek
Upodabnia się do szmaty jebanej
Nigdy nie gadam tu z Karyną
W dupie mam czy dobrze ssała czy wali w nos
Teraz niech leje się Calvados
Kiedyś to chciałem się spalić i każdy most
Ta szmata bierze mnie na litość
Nie liczy nigdy na jakość a na ilość
Chciałem być twardy jak amigos
Oni to mają nie tak tu z genami coś
[Pre-Refren]
Kurewsko cię traktowali
Niestety tutaj za dobrze to znamy
Nie jestem pewien czy nadchodzą zmiany
Matka znów płacze a stary pijany
Twardy łeb, towar, wylany pot
Nie ma już tu tych uśmiechów ze starych fot
Ludzie bez uczuć jak jakiś jebany bot
Pomimo tego się bawi kot
[Refren]
Czasami ruszą mnie ludzie na sali
Tworzę nie żeby się chwalić
Najłatwiej byłoby oddać się za nic
Najlepiej wiecie to sami
Pierwsze pieniądze robiłem z kumplami
Nie umiem tego zostawić
Szorstki dotyk a nie żaden aksamit
Zdarłem te nogi do granic
Nie próbuj nas załadować pod chuja bo znamy to
Do takich rzeczy to mamy nos
Próbują złapać mnie na litość
Ona przyłazi jak na wynos
Pewnie dlatego, że mamy sos
Pewnie dlatego, że zawsze robimy to sami
To poważne plany już bez żadnych anegdot