Zawaliłem parę rzeczy, miałem sobie nie pozwolić
Ale siedzą na ogonie mi demony i potwory
Odpalamy się od nowa, mówią do mnie "czyń honory"
Znowu wchodzę jak Gorgony w drogę, o tym tylko pomyśl
Nasze banie wygolone tak jak pierdolony onyks
Oni zawsze byli dziwni, zostało tak do tej pory
Ona biegała za innym no to sorry
Głupia dupa teraz się wczuwa gdy widzi story, ej
A on z ekipą dzieciaków tu przychodził po te plony
Powtarzałem wpadaj częściej, nigdy nie zawodzą ziomy
Tyle razy przerobiony nic nie skumał do tej pory
Dostał tróje zamiast piony ale był zadowolony
Top był dobrze wysuszony, wizualnie polak spory
Wracał bo nie zauważał, mogłem zostać odradzony
Nieco grubsi przyłazili się podzielić pod krzaczory
Z ciepła chaty do zimnego pchałem się jak poparzony
Opuściłem chatę potem za jebanym groszem
Wróciłem, zastałem tylko zepsute owoce
Znowu ogarnąłem więcej i miałem to wszystko w nosie
Siema dranie, ja myślałem już że zdechnę w tej robocie
Tylko moje oczy na niej, codziennie ją rozwijałem
Wrzucałem ją w cienki papier i mogłem to ciągnąć dalej
Ślady tamtych czasów przy sobie na zawsze noszę
Zrobiłem co miałem więc może to jakoś zniosę
Odbieramy swoje, nie będzie żadnego "proszę"
Najnowszy projekt, zepsute owoce doceń
Ja na końcu świata kopcę bata
Nie dotyczy nas już wogle gra ta
Myśli moje, trochę się ich boję
Jak Lao Che, one chcą zostawić mnie na płocie
W mojej głowie poprzewracać
Ale ciągle wracam
Teraz malują nam bloki z których miało nie być wyjścia
Kiedyś to moje podwórko było całe w liściach
I w krzakach leżała niejedna strzykawka
I żebym nie dotykał mnie upominała matka
I zużyte gumy, panny nie ćwiczyły dup
Pod klatką stały ze dwie fury, plus Żuk
Nierzadko odchodziły bójki u łbów
Z nudów i burdy dla stów, tu
Cukrowa wata, mleko prosto od krów
Z głośników huk, a postęp się wlókł
Czyny droższe od słów, jak porządny mieszczuch
A ty dziś od jej dumy, tak sądzę, byś spuchł
Karty na stół, państwa i miasta
Ktoś skoczył z bloku, a ktoś się pochlastał
Ktoś zabił kogoś i ktoś zabił kontakt
Ktoś zjebał stąd, serce swe zostawił w blokach
Zepsute owoce nie na drzewach, a na klatkach
Były tu od dawna gdy nie stała żadna Żabka
Nie ma o czym gadać, teraz gadka taka rzadka
Wtedy głowa była taka młoda, ona taka gładka
Zepsute owoce, zepsute owoce
Zepsute owoce, zepsute owoce