Obudziłem się wkurwiony, jeszcze nie wiedziałem na co
Tak jak ty do pracy, to nie ważne, że nie mało płacą
Jeszcze zanim otworzyłem oczy, zajebany byłem
Bo piłem chyba do trzeciej, a na sen się upaliłem
I mam chwilę, żeby zrobić coś ze stylem
Jak sztylet, się wbijam jak spermiarze kurwom w DM
Brat napisał dobre słowo i się robi nagle milej
Dupa pyta znowu czy chce brać jej szyję, jak się żyje
Lubi bujać się z typami i z nich każdy będzie ruchać
Myśli, że to jej koledzy, a ma ksywę wszędzie suka
Kto następny będzie pukał? Nie została długa lista
Kto nie pukał? Trzeba zrobić wywiad, tak jak żurnalista
Głupia pizda łapie mnie za rękę i chce mówić "kocham"
Jak zajebie ci w tą głupią gębę, cały zgubisz brokat
Ja niestety nie chcę cię znać, jak poznają cię na blokach
I współczuję twoim byłym, jeśli jakiś się zakochał
Nie chce słuchać mojej gadki, wiem, że kłuje ją sumienie
Ja nie kłuję, a specjalnie dla niej w chuja się zamienię
Gdy ją widzę, podskakuje mi ciśnienie, myślę że
Każe jej stąd wypierdalać jak się trochę mi zbierze
Myślała, że ze mną swe marzenie wielkie spełni
Teraz przeze mnie nie może spać, tak jak przez księżyc w pełni
Ciebie chyba język swędzi, mogę podać ci do gęby
Jak będziesz za dużo gadać, wyprostować ci te zęby
I ta gadka po dzielnicy każdej pędzi
I to działa jak bóg zapodał żywicy, nas to kreci
Znikają malkontenci, ja na pewno mam co skręcić
Dawać suki wasze dupy, nie wyrucham was po śmierci
A ty dalej będziesz smęcił, żeby wrócił stary Pikers
Nie widziałem cię na gigach, gdzie wyplułem całe życie
Całe życie mam w zeszycie i już chuj w tą cipę
Tak jak chuj w twą ekipę, a was już nie zliczę