White 2115
Jim Beam
Pozdro Maciej, wracaj do zdrowia mordo, czekamy na Ciebie Flex

[Verse 1: White N***a]
Ja pierdolę, przez dziury do celu
Bądź przeciwko, stawiało mi tu mury już wielu
Jestem z innej planety, jestem dziwny - no czemu?
Bo lubię alkohol, rock and roll i fury z muzeum?
Szacunek u mnie tu budzi niewielu
Znowu muszę robić hajs, robić track i nie śpię
Znowu budzi mnie geniusz
Czasem mam wrażenie, że próbuję go sam zabić, czy zapić? No pięknie
Coś mną trzęsie, bejbe
Ciągle typie patrze se na ręce, jak nieufny szef
Dawaj ziomek, dalej tu nie lubmy się, dzień mnie przytłacza, czuję jakbym miał pusty łeb
Rozsądek dogadał coś na temat "róbmy cash", "róbmy gang"
Niezła rada, ale kurwa gdzie w tym cel?
To jak z dupą wcześniej, z tym prześpię się
Z nią prześpię się
To życie jest jak cel, cały ten czas pod górkę
Życie jest jak cel, cały ten czas po sukces
A to wszystko po to, by mieć za co wznieść na przyszłość
Czas przywódcę ogarnąć i skuć się
Ja mam większe plany niż Ty, proszę tylko żeby być dzisiaj najebanym
Jesteśmy z innej planety, każdy mój ziom jest wyalienowany
Jebać to, jeśli cokolwiek złego o nas myślałeś ziom
Kwit to środek, nic więcej bwoy, dlatego ciągle i czynnie wydaję go
Jebać to, to właśnie ja - chudy, dorosły gość, co ma w dupie te propsy, ziom
Lubię się napić, ale to nie jedyny ciemny ton
Nie mów mi raper, sory, dragi mi za mocno weszły, ziom
[Hook]
Na wieczór siadam tu i nie wymagam już
Dopóki w szklanie lód i w butli Jim Beam
Ze mnie prosty typ, tworzę swój świat
Świat jest jak mój język i jestem mocny w tym
Gdzie jest mój hajs, hajs, hajs?
Gdzie jest mój rap, rap, rap?
Gdzie jest to wszystko, co należy do mnie tak?
Dopóki gadam tak, to mój największy skarb
Jeżeli zwątpię w to, będę sam

[Verse 2: Bedoes]
Będę sam jeśli zwątpię, dlatego nie mogę
Z bloków wyjeżdżam w Polskę i uderzam w hotel
Pośmieją się z talerzy, jak wykupię Spodek
I zrobię taką forsę, że nie będziesz wiedział czy podejść
Nic mnie poprawi mi nastroju, jak zimny drink
Dupy o mnie mówią "dziwny typ"
Ja chcę mieć tylko fajny dom i trzy windy w nim, wokół Cin&Cin
I bez winy żyć, i bez spin żyć
Nienawidzę, kiedy pisze typ mi, że to fałszywe linijki
Ja, ona i Jim Beam - to mój trójkąt bermudzki, dzisiaj mam zamiar być w nim
Raperom zimny prysznic dam, to jedyna świeżość jaką kiedykolwiek wniosą
Jak mój ziomek Ralph, cenię się drogo, dlatego nie gadam z Tobą
Mój ziomek za pięć dych opchnie Ci odlot, moja gwardia ma polot
Co się krzywisz jak kondor? Nigdzie nie zajdą ci co tylko sporo pierdolą
I szukam sam siebie, kiedy w butli Jim Beam
Dzisiejszej nocy żaden z nas nie przetrwa niewinny
[Hook]
Na wieczór siadam tu i nie wymagam już
Dopóki w szklanie lód i w butli Jim Beam
Ze mnie prosty typ, tworzę swój świat
Świat jest jak mój język i jestem mocny w tym
Gdzie jest mój hajs, hajs, hajs?
Gdzie jest mój rap, rap, rap?
Gdzie jest to wszystko, co należy do mnie tak?
Dopóki gadam tak, to mój największy skarb
Jeżeli zwątpię w to, będę sam

[Verse 3: White N***a]
Stary, weź przestań pierdolić
Bo każdy z tych typów pozjadał te wszystkie rozumy jak zombie
Koniec ponury jak Norwid, a ja?
Chcę mieć te dupy jak Kombi
A wypada na to, że znowu piję z diabłem
A przecież ja tu tylko na chwilę wpadłem
Przełykam ten napój, ostry jak sztylet w gardle
Dlatego przepraszam najbardziej
Dokarmiam swą karmę na marne
I w sumie chcę zostać na zawsze
Jak nie pyknie mi to, to co mam robić?
Ja umiem tylko to
Mówić to co mi do głowy przyszło, ziom
Zarzekam się, że chcę zrobić to wszystko, co należy do mnie
Jestem tym typem bez maniery w ogóle
[Hook]
Na wieczór siadam tu i nie wymagam już
Dopóki w szklanie lód i w butli Jim Beam
Ze mnie prosty typ, tworzę swój świat
Świat jest jak mój język i jestem mocny w tym
Gdzie jest mój hajs, hajs, hajs?
Gdzie jest mój rap, rap, rap?
Gdzie jest to wszystko, co należy do mnie tak?
Dopóki gadam tak, to mój największy skarb
Jeżeli zwątpię w to, będę sam