[Intro]
Yo, yo, yo
One yo tego chcą
Bang, bang
[Zwrotka: 1]
Dziś kurwy tylko na nas szczerzą kły, (kły)
A to co było wcześniej to te psy nie wiedzą nic (nic)
I ich słowa lecą w dym jak dym dookoła
Z uprzejmości powiem im im, że to żadna szkoła (ha ha)
Ciuchy już inne mam, buty już inne
Skończyły się już czasy jak nosiłem bluzy XXL
Inaczej patrzę na muzykę, czytaj: biznes
Jak nie chodzi o pieniądze no to pierwsze słyszę
Jestem Dakota Young, nie ważne co bym robił
To nigdy się nie ulęknę zła
Nie uklęknę sam, bo za dużo wiem
W głowie więcej mam niż te wasze puste dupy, ona Instagram
Wisi mi rap gra tak jak od dawna wisi mi kajdan
To prawda, że liczy się hajs brat
Nie ważne, czy pierdoliłbym wam o autach
Jeśli w moich słowach nie byłoby grama kłamstwa
Chciałem tylko nowe buty mieć, szlugi mieć
Dostałem pokaz ludzi, gdzie nie jestem kurwa Rubikiem
To nie wyżyny, gdzie te skurwysyny szczycą się
To nie pierdolona góra złota, gdzie liczą cash
Podaj mi Ballantine, patrz jak się lata synek
Zazdrość ich zżera to odgramy dla nich Balladynę
Pozwól że zalamine, powoli jak fala płynę
Robię to na stany to dla mnie ten Dallas wyje (woo, woo)
[Refren]
Się biorę za siebie jak onanista
Która godzina to pora wygrać
Stary to moja jebana jest misja, ja wiem to
Żeby wyrwać się stąd, żeby wyrwać się stąd
Żeby wyrwać się stąd, żeby wyrwać się stąd
Zatracam się znowu tu ponownie pusty (Znam już to ziom)
A mówią mi ciągle, że to nie przelewki (Jak alkohol)
Nie bawią się ze mną, a ja głupi (Gram nadal w to)
I biorę to w ręce, to życiowa rola (Jak Al Capone)
[Zwrotka: 2]
Stary, ja nigdy nie miałem kasy w chuj
A mi powtarzano dumnie jak te zarobasy, stój
W oczach innych, nadal to samo widzę
Te blizny, które mówią znowu robią małolaty gnój
Zawsze w dupie mieli, że mało mamy tu
Ile razy to gadali, że nie damy rady już
A nasze plany dyktowały cały bunt, gramy tu
Dziwne, że zawsze wychodziliśmy z tego cali zdrów
Dużą część życia spędziłem na klatce
Więc nie mów mi ty dziwko co to charakter
Nie raz do ziomka wbijałem na najbe
Wtedy leciały najlepsze te punche
Nie zawsze było mi jak wtedy fajnie
Odbijam się, mijam się i kredyt na rap grę
Wyrzucam monety ostatnie
I czekam, aż ktoś coś w końcu da dla mnie
Już mi się nie chce wstawać z rana: śniadanie i kawa
To kiepska zabawa, więc się nie bawię w ten banał
A jeszcze szkoła na barach
I fajnie by było jakby dali za to plik siana
A nie złudzenia, że będę przed lustrem zgrywał pana magistra Sebastiana (ou, ou)
[Refren]
Się biorę za siebie jak onanista
Która godzina to pora wygrać
Stary to moja jebana jest misja, ja wiem to
Żeby wyrwać się stąd, żeby wyrwać się stąd
Żeby wyrwać się stąd, żeby wyrwać się stąd
Zatracam się znowu tu ponownie pusty (Znam już to ziom)
A mówią mi ciągle, że to nie przelewki (Jak alkohol)
Nie bawią się ze mną, a ja głupi (Gram nadal w to)
I biorę to w ręce, to życiowa rola (Jak Al Capone)