[Intro: Solar i Gverilla]
To jak chcesz, to se to kurwa nakręć, ale tego nie wrzucaj
Syntetyczny Bóg
Syntetyczny Bóg
Syntetyczny Bóg
Syntetyczny Bóg
[Zwrotka 1: Solar]
Stoję w centrum ćpuńskiego przylądka
Wokół ludzie na odpiętych wrotkach
Tu kibel to działa jak portal
A towar rozchodzi jak plotka
Mój ziomal w tym morzu jak rekin
Na siema przechodzi bilety
Na elo za buzię go łapią kobiety
Robiłeś ją, mordo? Niestety
Dawaj idziemy, bo zamęczy mnie
Albo jak chcesz to se ją w sumie weź
I wtedy czuję jakby wybuchł flesz
Dociera do mnie jaka ważna jest ta nasza więź
Jaka ważna, głęboka i szczera
Chcę mówić mu o tym już teraz
To typowe dla newcomer'a
A on już tu przerobił, więc zmieniamy temat
Mówi, "Dawaj, łap wkrętę w muzyczkę
Zobacz, jakie to wszystko plastyczne"
Shazamem to łapie w playlistę
I mówi, że bujnie tym następny występ
Jak dla mnie to został Dj-em by ćpać
Lecz może się mylę, to pokaże czas
To teraz nieważne, ruszamy na after
Jest paru świeżaków i sprawdzony squad
[Refren: Gverilla]
Skrzywiona percepcja, widzisz obraz w dźwiękach
Na nocnych wycieczkach, ciężko jest to przetrwać
Jej sukienka w groszki, pod nią trzyma proszki
Czasem ma też krążki, zwiedzasz miasto w nocy
Skrzywiona percepcja, widzisz obraz w dźwiękach
Na nocnych wycieczkach, ciężko jest to przetrwać
Jej sukienka w groszki, pod nią trzyma proszki
Czasem ma też krążki, zwiedzasz miasto w nocy
[Zwrotka 2: Solar i Gverilla]
Gospodarz mnie wita serdecznie, jak ziomek po MC
Choć nie wie kim jestem, choć jakbym przytoczył mu ksywę, ekipę
To by coś skojarzył mniej więcej, jak każdy w tym mieście
To król wszystkich ćpunów, wygrałby każdy plebiscyt
Ma zawsze piguły dla wszystkich bo woli dopłacić
I mieć już tą pewność, że wszyscy ze sobą są kompatybilni
Wytworny alchemik?
Spodem do góry talerzyk, leży na ziemi,obok dupery
Wszyscy dotyku spragnieni, jadą na resztkach baterii
Ale taksówką już jedzie katering, no worries
Winę na siebie bierze ten co dzwoni
System iluzji zaprzeczeń ma Igła
Numer ze wszystkich najłatwiej mu wybrać (Ktoś musi!)
Świetny to człowiek, tylko jak jest trzeźwy to tragedia
Ale dziś nad wszystkim trzyma piecze boska ręka
Wstaje dzień, w sumie to się zaraz kładzie
A ta pojebana karawana jedzie dalej
Ten pociąg już jedzie za szybko by wysiąść
Wrażenia potrzebne na cito
Znów staję przy barze i patrzę co zaraz się zdarzy
Wyłania się ona, dotyka mej twarzy (Skrzywio—)
[Refren: Gverilla]
Skrzywiona percepcja, widzisz obraz w dźwiękach
Na nocnych wycieczkach, ciężko jest to przetrwać
Jej sukienka w groszki, pod nią trzyma proszki
Czasem ma też krążki, zwiedzasz miasto w nocy
[Outro: Gverilla]
Syntetyczny Bóg, Syntetyczny Bóg
Syntetyczny Bóg, Syntetyczny Bóg
Syntetyczny Bóg, Syntetyczny Bóg
Syntetyczny Bóg, Syntetyczny Bóg